wtorek, 6 stycznia 2009

Sanki Mam i ja!

Zima jest.
Śnieg jest.
Sanki są.
Ale żeby nie wyjść na amatorkę i nowicjuszkę w tej dyscyplinie sportu ćwiczę w moim tunelu aerodynamicznym. Myślę, że osiągnę poziom mistrzowski jeszcze w tym sezonie.

3 komentarze:

Maly Sadek pisze...

ehhh jak ja Ci znowu zazdroszcze Zu!
gdybym juz umial siedziec to tez bym sie wybral na sanki...
bo u mnie okolica przepiekna do jazdy, sniegu mnostwo, sloneczko...
tylko kregoslup jeszcze nie ten...

Anonimowy pisze...

Mały Sadku, przyłączam się do przemmocnego zazdroszczenia. Mnie też sanki w tym roku ominęły :( Jeszcze nie chodzę i nawet mi butów nie kupili. Poza tym, list do Św. Mikołaja napisali rodzice(pozwoliłam na to ostatni raz!!!)
Na szczęście śniegusowe szaleństwa mamy codziennie, i mimo siarczystych mrozów, chodzimy dokarmiać kaczki i obserwujemy z mamą baraszkujące co rano sikorki w naszym karmniku na balkonie :)

Anonimowy pisze...

ale masz fajne sanki