niedziela, 29 czerwca 2008

Mama i słabe baterie


Każdy kto oglądał mecz Ciach Hiszpańskich z Rosyjskimi Kołaczami w półfinale zrozumie, co ja czasami mam z mamą. Ja w amoku zabaw i gier cała sobą krzyczę jeszcze, jeszcze a ona....wysiada. Po prostu baterie jej się kończą. Czy nie może używać tych samych używek-pobudzaczy co ja - dystrybutorów koktajli mlecznych! Przecież ma je zawsze przy sobie.

poniedziałek, 23 czerwca 2008

Ja i kociak




Czego się dzisiaj nauczyłam?
Każdego kociaka trzeba trzymać krótko i przy sobie bo inaczej pójdzie w świat.

niedziela, 22 czerwca 2008

Grunt to motywacja



Jak mówi mój klasyk - Mama "grunt to motywacja".
Młody człowiek jak ja musi w danym momencie swojego życia robić to i to. No wiecie w tym miesiącu powinnam robić to a w następnym jeszcze coś innego. Ta presja mnie wykańcza.
Ale w ten weekend zrobiłam podwaliny do raczkowania. Na razie jest to żabkowe raczkowania ale wiecie Kopernik też nie od razu załapał z tym słońcem i całą resztą.
Ja miałam małego kota Babci Danusi, którego musiałam dorwać. I dorwałam!

czwartek, 19 czerwca 2008

Leżę i myślę


Czasami leżę i myślę. Naprawdę:)

Życie jest dla mnie fascynującą podróżą po nieznanym.

Każdego dnia doświadczam nowych doznań, poznaje nowe smaki, dotykam nowych zabawek, widzę nowe rzeczy, osoby. Ciągnie mnie do nich ale...

Mimo tych moich siedmiu miesięcy wiem jedno. Fascynujące i podniecające jest to co nowe ale i tak najważniejsze jest to co stałe. To na kim/czym można polegać, czy przy zabawie, czy przy wyżynaniu się ząbków.

Ktoś kto będzie stał zawsze przy mnie mimo wszystko, nawet kiedy będę nieznośna i nie dam spać kolejną noc.

poniedziałek, 16 czerwca 2008

mam nowego kolegę


Wczoraj urodził się mój kolega Jaś. Oj Ciacho:)

piątek, 13 czerwca 2008

7 miesięcy temu



7 miesięcy temu namęczyłyśmy się z mamą, aby się w końcu zobaczyć. Oj warto było!

środa, 11 czerwca 2008

Mama i Euro




Mamę opętało od soboty ogląda mecze. Ja próbuje razem z nią. Mama wszystko mi tłumaczy.

Wiecie wersja dla niemowlaków, czyli gol drużyny której kibicujemy równa się radość mamy, kiedy po tygodniu w końcu zrobię kupę. Spalony to tak samo jak ja doturlam się do płyt już mam je dotknąć a mama cofa mnie na matę.

Jako kobitki wybieramy również Ciacho meczu.

Właśnie Ciacha Hiszpańskie strzeliły Rosyjskim Kołaczom znowu gola. Mama skacze i krzyczy. Dziwne to wszystkie. Niepokoje się o nią.

Tata nie ogląda meczy. Ale za to robi mi wspaniałe kąpiele, gdzie się odprężam przed następnym meczem, który niestety kończy się dla mnie na hymnach.

U mnie 1:0 na korzyść kąpieli. Ale piłka w grze.

Tata i II miejsce


A ja myślałam, że Tata robi zdjęcia tylko mi.

sobota, 7 czerwca 2008

czwartek, 5 czerwca 2008

Dina

W swoim pół rocznym życiu widziałam trzy koty.
Figo - mieszka ze mną
Felek - mieszka z dziadkami Golikami
Dina - kotek babci Danusi.
I tylko Dina nie uciekała kiedy chciałam ją dotknąć.
A teraz jej już nie ma wśród nas. Poluje na niebiańskie myszki. Pamiętajcie tam na górze ona lubi rano zjeść wołowinkę.

środa, 4 czerwca 2008

Rocznica ślubu


Wszystko zapowiadało się świetnie. Byłam z Babcią Danusią na spacerze i nagle pojawiła się mama a potem tata. No cudnie a dopiero piąta.
Za godzinę było jeszcze lepiej bo pojawiła się Babcia Lilianna i Dziadek Konrad. Myślę sobie będzie pięknie z rączki do rączki sobie pochodzę. Każdy ze mną się pobawi. Po prostu Zu i jej orbity.
Ale potem mnie rozczarowali - wcześniejsze i szybsze kąpanie, krótka kolacyjka przy dystrybutorze koktajli mlecznych i spanie. Czujecie 20.15! Halo! Ja mam pół roku!
Budzę się po 23 bo coś mi tu nie gra. I co? Ich nie ma - mamy i taty. Dobrze, że przynajmniej Babcia Lilianna była więc sobie trochę pogadałyśmy.
Byli gdzieś we dwójkę beze mnie. Szok!
Halo! Przecież jesteśmy drużyną, zespołem! Wy to ja. Jakie chodzenie w parach. W parach tak ale Ja mama, Ja tata.
Trochę się zdenerwowałam ich postawą więc tak łatwo ze mną nie mieli, kiedy w końcu raczyli wrócić. Muszę być czujna. Wiecie człowiek zaśnie a oni znowu znikną.

wtorek, 3 czerwca 2008

Ciacha na upalne dni









Poniedziałek pełen wrażeń. I jaki gorący.
I nie myślę tylko o słoneczku bo mojej duszy potrzeba znacznie więcej.
Babcia zaszalała i była ze mną na dwóch spacerach. I na tym drugim nagle zjawiła się mama. Gdzie ona była przez tyle godzin?:(
Potem mama zabrała mnie do dwóch Ciach - Antka i Stasia. Czułam się jak królewna. Całowali, robili "pierdzioszki" na brzuszku, głaskali bo główce. Antek nawet śpiewał i tańczył.
Z tych wrażeń urządziłam w drodze powrotnej mamie koncert pod tytułem "ryczę bo tak mi się podoba". I wygrałam! Mama niosła mnie na rękach:) To zawsze działa. Polecam Zu.

poniedziałek, 2 czerwca 2008

Dzień Dziecka i dwa zęby


News - mam dwa zęby! Mama mówi, że czuć:)

Wczoraj był Dzień Dziecka. Wow. Człowiek żyje pół roku i taki rzeczy się dowiaduje. A ja myślałam, że każdy dzień to Dzień Dziecka.

W sumie dzień, jak co dzień – jedzenie, zabawa, jedzenie, spacer, jedzenie, zabawa, jedzenie, kupa, zabawa, kąpiel, jedzenie, spanie….budzenie mamy w nocy oczywiście na jedzenie.

Ale wczoraj były dwa kamienie milowe mojego życie – balony i kąpiel w pianie. Życie jest wspaniałe.