piątek, 17 października 2008

Zoo


Zoo to dom wariatów dla zwierząt. Byłam widziałam i co gorsza bardzo mi się podobało. Rodzicom też bo mi fotek niestrzelali i tylko przy rybkach na końcu się opamiętali.

A co do ryb.
...takie ich łzy są jak krzyk w pustce - niepoliczone
Ryby nie mogą gestykulować swojej rozpaczy...

to Herbert a co myśleliście, że Ja;)

1 komentarz:

Maly Sadek pisze...

poszlas do Zoo???
powiedz ze jeszcze pojdziesz do cyrku!!!
oj Zu! ja mieszkam kolo Zoo ale tam nie chodze... bo przeciez tam smierdzi i zwierzaczki sa takie biedne w tych klatkach...
no ale to moje poglady na teraz... pozniej jak bede w Twoim wieku to pewnie zmienie zdanie i tez zapragne zobaczyc lwa i zyrafe - zwlaszcza ze moj najlepszy przyjaciel Zenek ma cos z zyrafy...