niedziela, 13 grudnia 2009

Pierniki


W samej idei robienia pierników nie chodzi o ich późniejsze jedzenie ale o przyjemność robienia ich w miłych towarzystwie czekając na święta.
Los (choróbsko) tak chciał, że pierwszą partie pierników robiłam w okrojonym towarzystwie z mamą ale bez Zosi i Cioci Izy (która ma przed sobą jeszcze 1,5 Larssona a mama już nie).
I do czego doszłyśmy przy zapachu cynamonu, goździków i miodu?
....że tych chwil spędzonych razem nie zamieniłybyśmy za żadną kawkę z nową babeczką.

2 komentarze:

Maly Sadek pisze...

jakie piekne serduszka :)

Anonimowy pisze...

lovelovelovelove.ciocia woody