piątek, 11 grudnia 2009

Jam session


W przerwie meczu Ligi Mistrzów urządziliśmy sobie z Toto i mamą jam session.
Początkiem był słynny motyw z Aidy Verdiego (spoko wiem co i jak z tą muzą klasyczną bo oglądam Małych Einsteinów a nie dlatego, że jestem młodym geniuszem muzycznym). Następnie zaczęliśmy urozmaicać swoje partie. Końcowym efekcie wynik naszej improwizacji zupełnie nie przypominał muzy Verdiego;) Ale przecież mówiłam, że geniuszem muzycznym nie jestem i jak widać (po reszcie muzyków) jest to uwarunkowane dziedzicznie:)

1 komentarz:

Maly Sadek pisze...

Mali Einsteini daja rade :)